Rodzice często mówią: zrobię wszystko, żeby moje dzieci było szczęśliwe i nie będę popełniał błędów swoich rodziców. A potem robią dokładnie to co ich mamy i ojcowie! Jak więc mamy naprawdę zadbać o swoje dziecko?
Pamiętasz z dzieciństwa słowa: „nie rób tego”, „tego nie wolno”, „nie skacz”, „nie dotykaj tego”, „uważaj, zostaw”, „nie cuduj”? A ile razy słyszeliście zaraz potem nakazy? No właśnie… Ja sam doskonale pamiętam chwile, kiedy byłem zmuszany do jedzenia za dużo, albo tego czego nie lubiłem (tłuste mięso do dzisiaj budzi we mnie obrzydzenie). I oczywiście rodzice powtarzali, że wymyślam, że cuduję itd.
Czy Ty też czasami czułeś się jak przedmiot przestawiany z miejsca na miejsce? Albo że otaczające Ciebie najbliższe osoby realizują własną koncepcję uszczęśliwiania Ciebie? A jak jest dzisiaj? Jak Ty postępujesz z własnym dzieckiem? Może jesteś rodzicem, który ma w głowie tylko lęk przed tym, aby dziecku coś się nie stało. I sam powtarzasz: „nie rób tego”, „zostaw to”, „nie wolno” itp. I wyręczasz dziecko ze wszystkiego a przez to jesteś nadopiekuńczy. Albo odwrotnie – masz tyle spraw na głowie, że ograniczasz się tylko do zaspokajania podstawowych potrzeb dziecka (czyli tak naprawdę je zaniedbujesz!).
Jeżeli choć jedno z powyższych pytań możesz odpowiedzieć twierdząco, to musisz wiedzieć, że posługujesz się tzw. represyjnym systemem wychowawczym polegającym na ograniczaniu dziecka.
Zastanów się więc, czy wychowanie dziecka w poczuciu lęku przed samym sobą, uczuciu braku zaufania do własnych możliwości i braku pewności siebie, to na pewno najmądrzejszy sposób?
Mam dla Ciebie propozycję 🙂 Zrób sobie w domu eksperyment. Policz ile razy w ciągu jednego dnia spędzonego z dzieckiem mówisz mu, że czegoś ma nie robić, że czegoś ma nie dotykać itp. A potem za każdy jeden zakaz zaserwuj sobie długość basenu do przepłynięcia 😉 Jeśli wyjdzie Ci, że 10 razy ograniczałeś dziecko, to musisz przepłynąć 10 długości basenu.
Ale na tym nie koniec! Podczas pływania pomyśl, w jaki sposób następnym razem NIE powiedzieć dziecku „nie”. A więc w sytuacji, kiedy spieszysz się gdzieś z dzieckiem, np. zamiast „nie baw się tym teraz!” – „a może pobawisz się tym później, a teraz pomożesz mi w tym i tym?”. Niech to będzie dla Was zadanie domowe 🙂
Na zajęciach oswajania z wodą niemowląt, które prowadzę na basenie nie usłyszysz zakazów. To miejsce gdzie nie doświadczysz nadmiernej nadopiekuńczości, ale też ignorowania potrzeb dziecka. To miejsce gdzie dziecko ma oparcie w rodzicach, ma przestrzeń do rozwoju i zabawy.
Znam wiele dorosłych osób, które dotyka frustracja związana z tym, że – w ich odczuciu – nikt z otoczenia nie potrafi trafnie odczytać ani uwzględnić ich potrzeb, nie traktuje ich poważnie. Nie byli zrozumiani w dzieciństwie i nadal nie wierzą że są rozumiani będąc już dorosłymi!
Nie dopuść do tego, aby to samo stało się z Twoim dzieckiem! Naucz się dostrzegać jego prawdziwe potrzeby, akceptuj je takim, jakie jest. Pozwalaj popełniać błędy i zawsze wspieraj.
Na naszych zajęciach nauczymy Cię jak bawić się z dzieckiem, ucząc się podążać za jego potrzebami.
Na koniec prośba – podzielcie się swoimi doświadczeniami. Czy łapiecie się na tym, że powtarzacie błędy swoich rodziców (o ile takie były)? A może represyjny system wychowania ma swoje plusy?
Czekam na wszelkie opinie i pytania 🙂
Norbert
norbert@uczymymiloscidowody.pl
Bibliografia:
Wojciech Eichelberger „Jak wychować szczęśliwe dzieci”
Brak komentarzy